
Co się dzieje, kiedy guru MLM decyduje się na odkurzenie białej tablicy i powrót do biznesu?
Wiele lat temu, Volkswagen wyemitował reklamę, która spowodowała spore poruszenie. Spot reklamowy
skupił się na pytaniu o to, czym przyjechał do pracy kierowca pługu śnieżnego. Podobnie, kiedy
Randy Gage zdecydował się powrócić do pracy w marketingu sieciowym jako dystrybutor – cały przemysł
wstrzymał oddech - do którego programu dołączy Randy...
Książka Randy’ego jest uważana za podstawowy podręcznik marketingu sieciowego. Jest on również autorem
zajmujących miejsce 1 pod względem sprzedaży serii dotyczących rekrutacji i treningu w MLM. Randy wyszkolił
największą ilość milionerów marketingu sieciowym. Dlatego też pomyśleliśmy, że warto zapytać co sprawiło,
że guru wrócił na pole walki i jaka była jego droga do odnalezienia Agel.
CS: Randy, jesteś człowiekiem całkiem majętnym. Posiadasz już samochody marzeń, mieszkasz w swoim
wymarzonym domu i masz już wiele z tych rzeczy, po których zdobycie ludzie przyłączają się do
marketingu sieciowego. Co więc sprawiło, że zdecydowałeś się jednak być znowu dystrybutorem?
RG: Miałem ku temu dwa ważne powody. Po pierwsze, podczas gdy ja osiągałem bogactwo i mogłem sobie
pozwolić na wymarzony styl życia, wielu z moich przyjaciół i członków mojej rodziny tego nie osiągali.
Mam kumpli, z którymi gram w softball, znajomych, z którymi chodzę do kościoła, a nawet członków
rodziny, którzy wciąż borykali się z problemami finansowymi. Wiedziałem, że w tym biznesie mogę
im zaoferować ich szansę na osiągnięcie tego, co mam już ja.
Po drugie, ciągle prowadziłem treningi i konsultacje dla ludzi pracujących w tej branży. Wielu z nich
pomogłem dojść na najwyższe stopnie osiągnięć, a ja sam nie miałem z tego powodu żadnych pasywnych
profitów. Byłem więc szewcem bez butów i to doprowadzało mnie do szaleństwa.
CS: Jak więc wybierałeś firmę?
RG: Zajęło mi to właściwie dwa lata. Wypracowałem już sobie dobrą reputację, posłuch i uznanie – nie
mogłem przecież wystawić tego na pośmiewisko. Wiedziałem, że jakąkolwiek firmę wybiorę, będzie musiała
być bez zarzutu, produkty będą musiały być solidne jak skała, a plan wypłaty prowizji będzie musiał
być niepokonany.
CS: Aż dwa lata?
RG: Wiem! Sam już traciłem nadzieję. Niektóre firmy miały świetne produkty, ale ich plan nie trzymał
się kupy. Inne przedstawiały mi lukratywny plan, ale same produkty nasilały moją alergię lub przyprawiały
mnie o mdłości. Nie chciałem też dołączać do dojrzałych już firm, w których mógłbym wypracować sobie
duże dochody ale nie prawdziwe bogactwo. Były też takie firmy, którym, prawdę mówiąc, po prostu nie
wróżyłem przyszłości.
CS: I tak wybrałeś Agel.
RG: Bez cienia wątpliwości. Kiedy przedstawiono mi program Agel, zdecydowałem się właściwie natychmiast.
Zaraz wsiadłem w samolot i poleciałem do siedziby głównej. Tak naprawdę dopiero podczas tego lotu wziąłem
długopis i kartkę i rozpracowałem ich plan. Noc, w której zrozumiałem działanie Bonusu Powiązanego była
pierwszą z całej serii nieprzespanych z tego powodu nocy.
Poważnie, zobaczyłem w tym bardzo zrównoważony plan, który został zaprojektowany tak, by nagradzać właściwe
działania – jest to poważny warunek dla dalszej duplikacji. Poczułem, że ten plan pozwoli wielu ludziom
wypracować większe czeki w krótszym czasie – i to okazało się być trafnym przeczuciem.
CS: Co jeszcze wpłynęło na Twoją decyzję?
RG: Koncept samego produktu chwyciłem od razu i wiedziałem, że odnajdzie swoją pozycję na rynku. Dałem się
złapać na haczyk już w momencie kiedy pierwszy raz spróbowałem żel EXO. Nie wierzyłem, że antyoksydanty
mogą być takie smaczne. Wiedziałem też, że rynek zbytu – wszyscy ludzie, którzy mają problemy z połykaniem
tabletek, dzieci, osoby starsze – jest ogromny.
Kolejnym ważnym dla mnie czynnikiem była obecność partnerów inwestycyjnych. Wiedziałam, że są to inwestorzy,
którzy wspierają przełomowe technologie, i stoją za nimi ogromne pieniądze. W przeszłości pracowałem już w
dwóch firmach, które upadły ze względu na nie-dofinansowanie i nie chciałem powtarzać tego błędu ponownie.
Tak więc zajęło mi to prawie dwa lata, ale w końcu znalazłem swój dom. Firmę, którą możesz z czystym
sumieniem polecić przyjaciołom i rodzinie. Miejsce, gdzie nawet przeciętni ludzie mogą odnieść
nieprzeciętny sukces. Tym miejscem jest Agel.