DIRECT.ATEAMCENTRAL.PRO — Strona polska (właściciel: )
Angielski strona Rosyjska strona Włoski strona Hiszpański strona Niemiecki strona Polska strona Litewski strona Czeski strona Francuski strona Tajski strona
Wywiad z Randy Gage
Co się dzieje, kiedy guru MLM decyduje się na odkurzenie białej tablicy i powrót do biznesu?

Wiele lat temu, Volkswagen wyemitował reklamę, która spowodowała spore poruszenie. Spot reklamowy skupił się na pytaniu o to, czym przyjechał do pracy kierowca pługu śnieżnego. Podobnie, kiedy Randy Gage zdecydował się powrócić do pracy w marketingu sieciowym jako dystrybutor – cały przemysł wstrzymał oddech - do którego programu dołączy Randy...

Książka Randy’ego jest uważana za podstawowy podręcznik marketingu sieciowego. Jest on również autorem zajmujących miejsce 1 pod względem sprzedaży serii dotyczących rekrutacji i treningu w MLM. Randy wyszkolił największą ilość milionerów marketingu sieciowym. Dlatego też pomyśleliśmy, że warto zapytać co sprawiło, że guru wrócił na pole walki i jaka była jego droga do odnalezienia Agel.

CS: Randy, jesteś człowiekiem całkiem majętnym. Posiadasz już samochody marzeń, mieszkasz w swoim wymarzonym domu i masz już wiele z tych rzeczy, po których zdobycie ludzie przyłączają się do marketingu sieciowego. Co więc sprawiło, że zdecydowałeś się jednak być znowu dystrybutorem?

RG: Miałem ku temu dwa ważne powody. Po pierwsze, podczas gdy ja osiągałem bogactwo i mogłem sobie pozwolić na wymarzony styl życia, wielu z moich przyjaciół i członków mojej rodziny tego nie osiągali. Mam kumpli, z którymi gram w softball, znajomych, z którymi chodzę do kościoła, a nawet członków rodziny, którzy wciąż borykali się z problemami finansowymi. Wiedziałem, że w tym biznesie mogę im zaoferować ich szansę na osiągnięcie tego, co mam już ja.

Po drugie, ciągle prowadziłem treningi i konsultacje dla ludzi pracujących w tej branży. Wielu z nich pomogłem dojść na najwyższe stopnie osiągnięć, a ja sam nie miałem z tego powodu żadnych pasywnych profitów. Byłem więc szewcem bez butów i to doprowadzało mnie do szaleństwa.

CS: Jak więc wybierałeś firmę?

RG: Zajęło mi to właściwie dwa lata. Wypracowałem już sobie dobrą reputację, posłuch i uznanie – nie mogłem przecież wystawić tego na pośmiewisko. Wiedziałem, że jakąkolwiek firmę wybiorę, będzie musiała być bez zarzutu, produkty będą musiały być solidne jak skała, a plan wypłaty prowizji będzie musiał być niepokonany.

CS: Aż dwa lata?

RG: Wiem! Sam już traciłem nadzieję. Niektóre firmy miały świetne produkty, ale ich plan nie trzymał się kupy. Inne przedstawiały mi lukratywny plan, ale same produkty nasilały moją alergię lub przyprawiały mnie o mdłości. Nie chciałem też dołączać do dojrzałych już firm, w których mógłbym wypracować sobie duże dochody ale nie prawdziwe bogactwo. Były też takie firmy, którym, prawdę mówiąc, po prostu nie wróżyłem przyszłości.

CS: I tak wybrałeś Agel.

RG: Bez cienia wątpliwości. Kiedy przedstawiono mi program Agel, zdecydowałem się właściwie natychmiast. Zaraz wsiadłem w samolot i poleciałem do siedziby głównej. Tak naprawdę dopiero podczas tego lotu wziąłem długopis i kartkę i rozpracowałem ich plan. Noc, w której zrozumiałem działanie Bonusu Powiązanego była pierwszą z całej serii nieprzespanych z tego powodu nocy.

Poważnie, zobaczyłem w tym bardzo zrównoważony plan, który został zaprojektowany tak, by nagradzać właściwe działania – jest to poważny warunek dla dalszej duplikacji. Poczułem, że ten plan pozwoli wielu ludziom wypracować większe czeki w krótszym czasie – i to okazało się być trafnym przeczuciem.

CS: Co jeszcze wpłynęło na Twoją decyzję?

RG: Koncept samego produktu chwyciłem od razu i wiedziałem, że odnajdzie swoją pozycję na rynku. Dałem się złapać na haczyk już w momencie kiedy pierwszy raz spróbowałem żel EXO. Nie wierzyłem, że antyoksydanty mogą być takie smaczne. Wiedziałem też, że rynek zbytu – wszyscy ludzie, którzy mają problemy z połykaniem tabletek, dzieci, osoby starsze – jest ogromny.

Kolejnym ważnym dla mnie czynnikiem była obecność partnerów inwestycyjnych. Wiedziałam, że są to inwestorzy, którzy wspierają przełomowe technologie, i stoją za nimi ogromne pieniądze. W przeszłości pracowałem już w dwóch firmach, które upadły ze względu na nie-dofinansowanie i nie chciałem powtarzać tego błędu ponownie.

Tak więc zajęło mi to prawie dwa lata, ale w końcu znalazłem swój dom. Firmę, którą możesz z czystym sumieniem polecić przyjaciołom i rodzinie. Miejsce, gdzie nawet przeciętni ludzie mogą odnieść nieprzeciętny sukces. Tym miejscem jest Agel.